W poprzednim wpisie omówiłem sposób filtrowania listy zadań z pomocą matrycy Eisenhowera. Jednak przy bardzo długich listach zawierających głownie zadania przeterminowane magiczny kwadrat Eisenhowera może nie wystarczyć. Zaległości są tak duże, że nie wiadomo w co ręce włożyć, codziennie dochodzą nowe zadania i sprawy bieżące, lista zamiast się skracać wydłuża się w nieskończoność. Jednym słowem...
Syzyfowa praca.
Efekt? Znużenie, zniechęcenie i... odkładanie spraw na później. Niestety lista zadań sama z siebie się nie skraca. Tylko Ty możesz sprawić, że zadania zaczną z niej znikać szybciej niż dochodzą nowe.
"Przecież to niemożliwe!"- krzykniesz zaraz -"W życiu nie wykopię się spod tych zadań!"
A jednak jest to możliwe choć wcale nie łatwe. Potrzebujesz skutecznego systemu, który pozwoli Ci zapanować nad tą górą mniej lub bardziej przeterminowanych zadań. Taki system został wymyślony przez Davida Allena i nosi nazwę
Getting Things Done (GTD).
Jest to pięcioetapowy proces zarządzania strumieniem spraw, który pozwoli Ci zapanować nad chaosem w Twoim życiu. Są zapewne jednostki, które bez problemu panują nad swoim życiem zawodowym czy osobistym i GTD stosują bezwiednie i automatycznie. Ja do takich nie należę i Ty zapewne też nie, skoro czytasz ten wpis.
Etapy GTD:
- Gromadzenie
- Analizowanie
- Porządkowanie
- Przeglądanie
- Realizacja
Pytania? Sugestie? Uwagi? Spostrzeżenia?
Zapraszam do komentowania.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz